Reklama

Fakty i opinie

Suwerenność Polski temat żelazny

Refleksja historyczna nie jest najsilniejszą stroną naszych mediów, goniących za skandalem i sensacją. A przecież historia jest „nauczycielką życia”, zwłaszcza życia politycznego. 3 maja przypomina o tamtej próbie, sprzed ponad 300 lat, ratowania niepodległości i suwerenności państwa. Od tamtej chwili temat suwerenności i niepodległości przewijać się będzie nieustannie w naszej historii. Jest on aktualny i dziś.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Spojrzenie w nieodległą przeszłość

Reklama

I wojna światowa była skutkiem politycznej rywalizacji o to, kto zdominuje Europę Środkową po rozpadzie dogorywającej monarchii austro-węgierskiej: Niemcy czy Rosja? Ten niemiecko-rosyjski konflikt interesów i ambicji przerodził się właśnie w I wojnę światową, w której wszakże żadna ze stron nie osiągnęła swego celu - Niemcy i Rosja wyniszczyły się wzajemnie, znacznie osłabły i dzięki temu w Europie Środkowej powstało wiele niepodległych znów państw, w tym Polska.
W okresie międzywojennym polska polityka zagraniczna dokładała starań, by mocniej ubezpieczyć tę odzyskaną suwerenność. To ubezpieczenie szło dwoma torami: pierwszy poszukiwał ściślejszych związków z Francją i Anglią; drugi - zmierzał do wytworzenia pewnej wspólnoty politycznej (federacyjna koncepcja Piłsudskiego, koncepcja „międzymorza”) między Rosją a Niemcami, aby obszar ten wzmocnić politycznie, i aby jego słabość nie kusiła już Niemiec i Rosji do powtórnej rywalizacji kosztem żyjących tu narodów. Jednak ponowne niemiecko-rosyjskie zbliżenie polityczne (układ w Rapallo) oraz nazbyt uległa wobec narodowosocjalistycznych Niemiec polityka Anglii i Francji udaremniły te plany polskiej polityki zagranicznej. Komunistyczna historiografia potępiała w czambuł polską politykę zagraniczną okresu międzywojnia, a echa tej propagandy pokutują jeszcze dziś. A przecież ta polska myśl polityczna zasługuje na wielki szacunek...
II wojna światowa zakończyła się politycznie w ten sposób, że kraje Europy Środkowej poddane zostały sowieckiej kontroli, tracąc suwerenność, stając się już tylko sowieckimi państwami-satelitami. Ten układ polityczny przetrwał do 1990 r., kiedy to pod wpływem ekonomicznego bankructwa imperium sowieckiego i olbrzymiej ekonomiczno-militarnej przewagi Ameryki Sowiety wycofały się militarnie z Europy Środkowej. Wydawało się wówczas, że przed krajami Europy Środkowej otwiera się trwała perspektywa suwerenności i niepodległości. Znamienne jest to, że już na początku lat 90., jakby dla ubezpieczenia tego nowego obszaru świeżo odzyskanej wolności politycznej, wśród krajów Europy Środkowej pojawiła się ponownie koncepcja stworzenia wspólnego organizmu politycznego (niezależnego od Unii Europejskiej!), który rozgraniczałby Niemcy i Rosję. Była to najpierw koncepcja „Quadragonale” (Węgry, Austria, Jugosławia, Włochy), rozszerzona potem o Czechosłowację („Pentagonale”), wreszcie - o Polskę („Heksagonale”). Te sześć państw, „Heksagonale”, miało tworzyć polityczną wspólnotę, rozgraniczającą od północy na południe strefę wpływów niemieckich od strefy wpływów rosyjskich, a zarazem ubezpieczać w płaszczyźnie międzynarodowej suwerenność członków „Heksagonale”. Oddajmy głos znawcy problemu: „Koncepcja ta jednak upadła wraz z wybuchem wojny w Jugosławii, wskutek czego Jugosławia rozpadła się. Mówi się, że przyczyną tej wojny były napięcia między republikami. (...) Nie należy jednak zapominać, że zapalnikiem, który spowodował ten wybuch, była niemiecka zachęta, by Słowenia i Chorwacja proklamowały niepodległość. Warto też zwrócić uwagę, że takie posunięcie mieściło się całkowicie w ramach tradycyjnej polityki niemieckiej na Bałkanach, realizowanej niezależnie od ustroju państwa niemieckiego. Realizując zatem swoją tradycyjną politykę rozbijania Jugosławii, Niemcy zadały zarazem ostateczny cios koncepcji „Heksagonale” i od tej pory nic już nie stało na przeszkodzie rozszerzaniu niemieckich wpływów na obszarze Europy Środkowej” (Stanisław Michalkiewicz, Na niemieckim pograniczu, Warszawa, 2003 r.).
Upadek politycznej koncepcji „Heksagonale”, konkurencyjnej wobec Unii Europejskiej, wzmocnił rolę Niemiec w Europie: wszak dziś jest dość oczywiste, że UE to instrument polityki niemieckiej w Europie - bardziej już niemieckiej niż francuskiej: Francja, ufna we własny potencjał nuklearny, więcej uwagi poświęca swym interesom w byłych koloniach, których Niemcy nigdy nie miały.

Odwrót od suwerenności

Gdy więc państwom Europy Środkowej nie udało się ubezpieczyć swej świeżo odzyskanej suwerenności, bo Niemcy storpedowały inicjatywę „Heksagonale” - po krótkiej jak mgnienie oka chwili swobody nastąpił powolny odwrót od suwerenności. Jeszcze kilka lat temu przedstawiciele UE i rodzimi euroentuzjaści zapewniali, że akces do UE nie oznacza utraty suwerenności, bo przecież „UE to wspólnota suwerennych państw”. Dziś nikt już nie ukrywa, że akces do UE oznacza rezygnację z suwerenności przez państwo przystępujące... Pojawiają się nawet całkiem fałszywe i nieprawdziwe teorie, jakoby „we współczesnym świecie nikt już nie był suwerennym państwem” albo jakoby „suwerenność dzisiaj polegała nie na samodzielnej decyzji, ale na współdecydowaniu”... Mniejsza jednak o tego rodzaju pseudonaukowe zabiegi, chociaż przypominają żywo fałszowanie znaczenia słów i pojęć, charakterystyczne dla minionej epoki.
Ledwo więc społeczeństwo ochłonęło, dowiadując się, że przez podpisanie traktatu kopenhaskiego polski rząd dobrowolnie zrzekł się polskiej suwerenności - zaczęto pocieszać naród, że wprawdzie tracimy suwerenność, ale traktat nicejski „daje nam najlepsze z możliwych warunki współdecydowania”. Tylko dlatego wielu obywateli głosowało za akcesem w ubiegłorocznym czerwcowym referendum... Jednak dziś stało się jasne, że już i traktat nicejski nie jest aktualny, a wraz z nim owe „najlepsze warunki współdecydowania”! Propagandyści UE już wysilają się, by udowodnić, że bardziej pożądana jest formuła niemiecko-francuska, i w tym celu odwołują się nawet do... wyższej matematyki! Gdy już nawet Nicea nie obowiązuje - pojawiają się głosy, że właściwie powinniśmy być zadowoleni, jeśli tylko UE zwiększy trochę swój budżet, bo - być może - dzięki temu i Polska trochę więcej zyska... Jak niewiele zostało z tej „wspólnoty suwerennych państw”... Jednak i ten nader już skromny postulat doznaje szybkiej kontry ze strony Niemiec, które powiadają, że i tak już za dużo dopłacają do UE; wtórują im Francuzi, bacząc jednak gorliwie, aby przypadkiem francuscy rolnicy nie dostali ani euro mniej.
W tej sytuacji nie dziwi, że co bardziej przezorni i przenikliwi obywatele pytają: Czy to aby nie skończy się jeszcze bardziej skromnym postulatem (znanym zresztą też już z przeszłości): „Aby tylko rząd się wyżywił”? No, rząd, a może jeszcze „rządowi” przedsiębiorcy, zwłaszcza ci, którzy „tłusto” uwłaszczyli się w latach minionych z narodowego majątku...

* * *

Trudno oprzeć się wrażeniu, że z „5 minut” tej nadziei na rzeczywistą suwerenność, żywionej na progu lat 90., pozostaje już tylko dziś pytanie: „Kto skonsumuje wydzielone przez Brukselę środki?”. Czy tylko biurokracja rządowa i podwiązani pod nią „biznesmeni”, czy także ktoś jeszcze?
... Ale życie toczy się dalej, historia trwa. Już raz w naszej historii, zaraz po Konstytucji 3 maja właśnie, zamieniono suwerenność na pieniądze, i też nie dla wszystkich. Wiemy więc, jakie miało to konsekwencje i dzięki tej wiedzy jesteśmy lepiej przygotowani, by tę suwerenność odbudować.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ofiarowanie Najświętszej Maryi Panny

[ TEMATY ]

wspomnienia

Wikimedia Commons

Prezentacja Marii w świątyni obraz Tycjana. By Titian [Public domain], via Wikimedia Commons

Prezentacja Marii w świątyni obraz Tycjana. By Titian [Public domain], via Wikimedia Commons

21 listopada w tradycji katolickiej przypada święto, na temat którego większość wiernych nie wie zbyt wiele. Inne święta i uroczystości związane z Matką Bożą są nawet przeciętnie zorientowanym dość dobrze znane – przeważnie wiemy bowiem, czym było Nawiedzenie Najświętszej Maryi Panny, Jej Wniebowzięcie, Niepokalane Poczęcie czy Zwiastowanie Pańskie, ale gdy słyszymy o ofiarowaniu, niejeden spośród wiernych ma problem ze zdefiniowaniem istoty tego święta. Przypomnijmy więc czym ono jest.

Zgodnie ze starotestamentowym zwyczajem Żydzi, zanim ich dziecko ukończyło piąty rok życia, zabierali swe dziecko do jerozolimskiej świątyni i oddawali kapłanowi, by ofiarował je Panu. Był to rytuał podobny w swej ziemskiej wymowie do ustawionego oczywiście później – już wśród chrześcijan – chrztu. Podobnie jak to przez wieki w późniejszej tradycji katolickiej, tak i wśród żydów niektóre matki, w związku ze szczególnymi dla siebie wydarzeniami, niektóre spośród swoich dzieci decydowały się, tuż po urodzeniu, oddać na służbę Bogu. To także odbywało się podczas obrzędu ofiarowania.
CZYTAJ DALEJ

Śpiew ku nadziei. Schola Cantantes Mariae pielgrzymuje do Rzymu

2025-11-21 17:59

[ TEMATY ]

muzyka

Watykan

Ewangelia

ks. Marek Weresa /@Vatican Media

Schola Gregoriańska Cantantes Mariae

Schola Gregoriańska Cantantes Mariae

Liturgia, piękno i nadzieja – to trzy słowa, które najczęściej padały w rozmowie z członkami Scholi Gregoriańskiej Cantantes Mariae. Zespół prowadzony przez s. Benignę Tkocz AM nie tylko śpiewa, ale niesie przesłanie wiary i pokoju – również podczas jubileuszowej pielgrzymki do Rzymu.

Schola „Cantantes Mariae” działa przy Studium Organistowskim Archidiecezji Katowickiej i gromadzi osoby pasjonujące się śpiewem liturgicznym. Jej dyrygentka, s. Benigna Tkocz AM podkreśla, że ta działalność nie jest zwykłym hobby, lecz głębokim duchowym doświadczeniem. „Powiem za Benedyktem XVI: muzyka liturgiczna jest głoszeniem Ewangelii - mówi s. Benigna i dodaje - Dla wierzących to kerygmat. Dla wrażliwych na piękno może być drogą do Boga”.
CZYTAJ DALEJ

Ważna zmiana w Papieskiej Komisji ds. Państwa Watykańskiego

Papież Leon XIV wydał Motu proprio, w którym reformuje zasady dotyczące przewodniczenia Papieskiej Komisji Państwa Watykańskiego. Dokument w formie listu apostolskiego wprowadza zmianę w podstawowej strukturze administrującej Watykanem - uchyla 1 punkt artykułu 8 poprzedniego Prawa Fundamentalnego Państwa Watykańskiego, który przewidywał, że stanowisko przewodniczącego Komisji może zajmować jedynie kardynał. Teraz mogą je obejmować także inne osoby.

Zgodnie z Motu proprio Papieża Leona XIV, opublikowanym 21 listopada, nie tylko kardynałowie, ale także „inni członkowie” mogą pełnić funkcję przewodniczącego Papieskiej Komisji Państwa Watykańskiego, a więc także świeccy – mężczyźni i kobiety.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję