Kiedy staniemy przy grobie bliskich nam osób, pamiętajmy o tym, że cmentarz dla ucznia Chrystusa jest przede wszystkim miejscem nadziei.
Gdy Karol Wojtyła miał 19 lat, napisał przepiękny wiersz poświęcony swojej matce, Emilii z d. Kaczorowskiej, która zmarła, gdy przyszły papież miał zaledwie 9 lat. Ze strof wiersza młodego poety płynie światło mające swoje źródło w darze mądrości otrzymanym od Ducha Świętego.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Nad Twoją białą mogiłą,
od lat tylu już zamkniętą,
spokój krąży z dziwną siłą,
z siłą, jak śmierć niepojętą...
Nad Twoją białą mogiłą
cisza jasna promienieje,
jakby w górę coś wznosiło,
jakby krzepiło nadzieję...
Myśli zawarte w wierszu Karola Wojtyły mogą stać się dla nas inspiracją do przepełnionego wartościową refleksją nawiedzania miejsc pochówku naszych bliskich. Kiedy na kilka miesięcy przed śmiercią mojej babci Wacławy, rozmawiałem z nią, wówczas zadałem jej pytanie: „Babciu, co Cię najbardziej w życiu cieszy?”. Rozmodlona starsza kobieta wzruszyła się i odpowiedziała ze łzami w oczach: „Jestem szczęśliwa, gdy wszyscy są razem i są zgodni”. Dziś, po prawie 5. latach od dnia, gdy Pan Bóg wezwał ją do siebie, staję nad rodzinnym grobem na cmentarzu parafialnym w Świdnikach przypominając sobie te proste i mądre słowa. Tym, co nas dzieli jest grzech. Jego konsekwencją jest także dramat śmierci: „A śmierć weszła na świat przez zawiść diabła (...)” (Mdr 2,24). Ale nie jesteśmy bezsilni. Wręcz przeciwnie. Smutną rzeczywistość rozłąki możemy pokonywać poprzez miłość, pamięć, gorliwą modlitwę i dążenie do świętości. Prawie na każdym grobie znajduje się krzyż, ponieważ wierzymy, że Jezus Chrystus pokonał szatana, grzech i śmierć. Podczas Mszy św. pogrzebowej mojej babci, która była celebrowana w kościele Matki Bożej Królowej Polski w Świdnikach w dniu 29 grudnia 2020 r. ks. kan. Leszek Pankowski wypowiedział takie słowa: ,,Odprowadzimy teraz doczesne szczątki śp. Wacławy na cmentarz, gdzie będzie oczekiwała na powtórne przyjście Chrystusa i zmartwychwstanie ciał”. Ks. Leszek wypowiedział te słowa zupełnie zwyczajnie i bez zbędnej emfazy. My, chrześcijanie właśnie w to wierzymy.
Cmentarz to przystanek i chociaż chrześcijańskie nekropolie miewają tysiące lat, są miejscami pełnego nadziei oczekiwania. Ta rzeczywistość różni się od sposobu przeżywania rzeczywistości żałoby przez inne wyznania i przez ludzi niewierzących w Boga. Żydzi uważają na przykład, że życie zmarłych toczy się pod ziemią, w Szeolu. Ateiści nie lubią chodzić na cmentarze i swoją obecność na nich przeżywają w duchu kultywowania pamięci o zmarłym, którego już po prostu nie ma. My natomiast wierzymy, że „dusze umarłych są w ręku Boga” (Mdr 3,1). W tajemnicy świętych obcowania mamy dostęp do tego świata zmarłych przez przyjaźń z Panem Jezusem, więc śmierć i rozłąka nie są dla nas aż tak przejmujące. Wiele cudów i znaków, jakie przychodzą do nas od świętych z nieba, potwierdza tę prawdę. Czasami być może zastanawiamy się dlaczego wizyta na cmentarzu niesie nam pokój serca i ukojenie? Odpowiedź jest prosta. Spoczywają na nich ciała świętych, zbawionych ludzi. Wiele ze szczątków to relikwie, o których wiedzą tylko Pan Bóg, aniołowie i święci Bądźmy więc w tym listopadowych dniach razem z Bogiem, z naszymi bliskimi i z osobami, za którymi tęsknimy i które czekają na naszą modlitwę.
