Reklama

Niedziela Łódzka

Ku przestrodze

18 lipca 1948 r. doszło do najtragiczniejszej katastrofy w historii polskiego harcerstwa. W wodach jeziora Gardno na Wybrzeżu Sowińskim utonęło 21 dziewczynek i cztery kobiety. Najmłodsza ofiara miała zaledwie 8 lat.

Niedziela łódzka 32/2025, str. V

[ TEMATY ]

historia

Archiwum prywatne

Harcerki z 15. Łódzkiej Żeńskiej Drużyny Harcerskiej „Mała Piętnastka”

Harcerki z 15. Łódzkiej Żeńskiej Drużyny Harcerskiej „Mała Piętnastka”

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dla 37 dziewczynek z 15 Łódzkiej Żeńskiej Drużyny Harcerskiej im. „Zośki”, działającej przy Szkole Powszechnej nr 161 w Łodzi – tzw. Małej Piętnastki – radość przerodziła się w ogromną tragedię, której można było uniknąć, gdyby organizatorzy rejsu wykazali się odrobiną zdrowego rozsądku.

Feralny dzień

Harcerki przebywały na obozie letnim w Gardnie Wielkiej, położonej nad jeziorem Gardno. Chcąc zapewnić dodatkową atrakcję swym podopiecznym, zaplanowano podróż na drugą stronę jeziora, do Rowów. Dla harcerek miała to być niezapomniana przygoda, spełnienie niewinnych, dziecięcych marzeń – rejs łodzią oraz pierwsze w życiu spotkanie z polskim morzem. Tego feralnego dnia nic nie układało się zgodnie z planem. Z chwilą przybycia nad przystań okazało się, że z powodu montażu silnika do jednej z łodzi rejs opóźnił się o sześć godzin. Poza tym sternik, do którego zostały skierowane, nie posiadał odpowiednich uprawnień. Mimo to zdecydowano się wypłynąć na jezioro dwiema łodziami, mogącymi pomieścić łącznie 20 pasażerów – popłynęły 42 osoby.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Zupełnie bezradne

Reklama

Z powodu przeciążenia łodzie silnie się kołysały – jedna z nich zaczęła przeciekać. Wybuchła panika. Przewoźnik oraz mechanik nie panowali nad sytuacją – wybierali wodę czerpakiem i jednocześnie przerzucali harcerki do drugiej, mniejszej łódki. Ta z kolei zaczęła także gwałtownie nabierać wody i po chwili się przewróciła. Harcerki, czując bezradność, skierowały swe myśli ku Maryi i zaczęły odmawiać „Pod Twoją obronę” oraz śpiewać „Serdeczna Matko”. Próbując się ratować, dziewczynki nawzajem odruchowo wciągały się pod wodę. Krzyki tonących usłyszeli rybacy z Gardny Wielkiej, którzy natychmiast popłynęli na pomoc ofiarom. Udało się uratować 15 dziewczynek, przewoźnika i mechanika. Pozostałych 25 osób poniosło śmierć na skutek utonięcia.

Przewoźnik został skazany przez sąd w Słupsku na 5 lat pozbawienia wolności, zaś mechanik zbiegł z konwoju do aresztu i pod zmienionym nazwiskiem wyjechał z kraju. Na karę 2 lat więzienia został skazany także zarządca przystani rybackiej, który skierował opiekunkę harcerek do winnego całej tragedii sternika, wiedząc, że ten nie posiada uprawnień.

Dzień Różyczek

22 lipca 1948 r. na Starym Cmentarzu przy ul. Ogrodowej w Łodzi odbył się pogrzeb 17 harcerek. Ceremonię poprowadził bp Kazimierz Tomczak oraz 40 księży przy uczestnictwie ok. 25 tys. łodzian. Pozostałe ofiary zostały pochowane na życzenie rodzin na cmentarzu na Dołach, św. Anny na Zarzewie oraz w Gardnie Wielkiej.

Symbolem tragicznie zmarłych harcerek stała się 13-letnia druhna Joanna Skwarczyńska – przyboczna „Małej Piętnastki”. Od pięciu lat, w drugą sobotę czerwca, tuż przed wakacjami organizowany jest w Łodzi tzw. Dzień Różyczek, któremu patronuje zmarła harcerka. Podczas spotkania uczestnicy wydarzenia biorą udział w harcerskiej Mszy świętej w kościele św. Jerzego, modląc się w intencji zmarłych harcerek oraz o bezpieczny czas letniego wypoczynku dla dzieci i młodzieży, udających się na obozy i kolonie. W tym roku spotkanie miało miejsce 14 czerwca.

2025-08-05 15:49

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zostawcie to Polakom!

Niedziela Ogólnopolska 6/2021, str. 60-61

[ TEMATY ]

historia

Antoni Brodowski /Muzeum Narodowe w Warszawie

Jan Leon Kozietulski (1778-1821)

Jan Leon Kozietulski (1778-1821)

Dwieście lat temu – 3 lutego 1821 r. zmarł Jan Leon Kozietulski – człowiek, którego nazwisko kojarzy się z całą epoką w polskiej historii. Mimo że wiele przeżył i brał udział w wielu bitwach, to dla Polaków najważniejsze było tylko 10 minut z jego życiorysu – czas szarży polskich szwoleżerów pod Somosierrą.

Jan Kozietulski od najmłodszych lat pragnął być żołnierzem. Ukończył nawet prestiżową Szkołę Rycerską w Warszawie, ale zanim wstąpił do wojska, Polska straciła niepodległość. Okazja nadarzyła się kilka lat później, kiedy razem z przyjaciółmi został wyznaczony do asystowania cesarzowi Napoleonowi Bonapartemu w Warszawie. Wywiązał się z tego zadania tak dobrze, że wkrótce został powołany jako szef szwadronu do tworzącego się nowego pułku szwoleżerów, który miał być częścią elitarnej gwardii Bonapartego.
CZYTAJ DALEJ

Kiedy rozgrzesza większy grzesznik

Wśród licznych pytań, które napływają do redakcji, znalazło się jedno sprowokowane niedawnymi wydarzeniami w Kościele: „Wiele osób spowiada się z niczego u księży, którzy przed chwilą uczestniczyli w czynach niegodnych. Czy uzyskane rozgrzeszenie jest ważne i czy nasza spowiedź ma sens?”.

Pewien mężczyzna cierpiał kiedyś straszliwie na ból zęba. Ponieważ była sobota wieczorem i nigdzie nie mógł znaleźć otwartego gabinetu stomatologicznego, postanowił pójść prywatnie tam, gdzie była taka możliwość. Gdy już z wielką ulgą znalazł czynny gabinet, z przerażeniem przeczytał na tabliczce nazwisko lekarza. Ponieważ nie był jeszcze pewien, delikatnie uchylił drzwi i zajrzał do środka. Jego oczom ukazała się dobrze znana twarz człowieka, o którym wiedział, że kiedyś miał romans z jego żoną. Cała sprawa o mało nie zakończyła się rozpadem małżeństwa, które ocaliły tylko jego heroiczna miłość i gotowość do przebaczenia żonie. Przerażony mężczyzna wycofał się na korytarz. „Nigdy nie siądę na fotel człowieka, który zrobił mi takie świństwo” – pomyślał. Ząb jednak bolał go niemiłosiernie, a następnego dnia była niedziela. Mężczyzna usiadł na korytarzu i, mimo bólu, próbował trzeźwo myśleć. „Jeśli teraz nie pozwolę sobie pomóc, to będę musiał cierpieć przez najbliższych kilkadziesiąt godzin. Czy ktoś tylko dlatego, że prywatnie jest świnią, gorzej wyleczy mi zęba?”. Po dłuższym namyśle przekroczył próg gabinetu. Spotkanie nie było łatwe, ale dentysta stanął na wysokości zadania. Po godzinie pacjent wyszedł z o wiele mniejszym bólem i perspektywą spokojnego weekendu. Na koniec wizyty lekarz rzucił tylko przez zaciśnięte zęby: „Przepraszam”. Wypisał też receptę na środek przeciwbólowy i antybiotyk. Mężczyzna wrócił do domu i spędził jeden z najcudowniejszych weekendów ze swoją żoną.
CZYTAJ DALEJ

Walka na kolanach o zbawienie

2025-10-25 16:44

Ks. Wojciech Kania/Niedziela

Ulicami Sandomierza przeszła dziś modlitewna procesja różańcowa Wojowników Maryi, poprzedzona Mszą świętą w bazylice katedralnej pod przewodnictwem biskupa sandomierskiego Krzysztofa Nitkiewicza.

We wspólnej modlitwie uczestniczyli członkowie męskiej wspólnoty formacyjnej Wojowników Maryi wraz ze swoimi rodzinami, siostry zakonne i mieszkańcy Sandomierza. Eucharystię koncelebrowali liczni kapłani m.in. ks. Marek Tkacz, diecezjalny opiekun duchowy Wojowników Maryi.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję