Reklama

Kościół

Hejtu naszego powszedniego

Tytuł jest odrobinę prowokacyjny, jednak stroniąc od wejścia do krainy braku dobrego smaku i taktu, pozwolę sobie na kilka słów refleksji odnośnie do niedoskonałości otaczającego nas świata.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kiedy 34 lata temu zrobiłem prawo jazdy, mój egzaminator zauważył, że dostaję do ręki broń. Bo samochodem można dotrzeć do celu szybko i wygodnie, można też nim to i owo przewieźć, ale można też kogoś zabić na przejściu dla pieszych. Tak, ten kij ma dwa końce. Mniej więcej w latach 70. minionego stulecia Herbie Hancock, gigant jazzu (mój ulubiony), był gościem w utajnionych laboratoriach jednej z firm komputerowych, a jego obecność wraz z tym, co zobaczył, została na 30 lat obłożona klauzulą poufności. Ot, nie mógł mówić, co widział. Gdy po latach opublikował biografię (skądinąd znakomitą), zdradził, że jego asystent, programista od instrumentów elektronicznych, odkrył, iż to, co zobaczyli, da możliwość za kilka lat przesyłać dźwięk jakości studyjnej przez telefon. Inna sprawa, że już wówczas widzieli coś, co było praprzodkiem iPada.

Reklama

Czas płynie, technologie się upowszechniają, to, co było zastrzeżone dla potrzeb wojska, powoli przenika do sfery cywilnej. Przed 7 laty sam byłem takim królikiem doświadczalnym, ot, pokazano mi możliwości profesjonalnej wirtualnej rzeczywistości tylko po to, aby gdzieś w trzeciej godzinie spotkania zadać mi pytanie: a jak Piotr Iwicki widzi możliwości zastosowania tej technologii w muzyce? Moja wyobraźnia poszybowała, chociażby zauważyłem, że gdy w jakiejś orkiestrze nagle zachoruje muzyk, nie trzeba kilka razy zwoływać próby w celu przygotowania nowego, tylko wystarczy posadzić go, założyć gogle i odtworzyć partię orkiestry z perspektywy muzyka. Zdaję sobie sprawę, że pewnie wiele z tych rzeczy (a może wszystko) już nas bawi swoim zaawansowaniem, ot, jest w powszechnym obiegu. Niestety, to, co może być wykorzystane „dla dobra”, staje się przywołaną wcześniej bronią.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Wszelkie wyłudzenia internetowe, fejkowe firmy do pomnażania kapitału, wygenerowane przez sztuczną inteligencję reklamy z udziałem celebrytów i osób zaufania publicznego, cudowne leki – to wszystko ma jeden cel: oszukać i wyłudzić pieniądze. Najczęściej od osób, które w pewien sposób już wycofały się z życia naszpikowanego technologiami, nie nadążają za rozwojem świata cyfrowego. Niestety, stoją za tym ludzie. Bezwzględni, cyniczni, hieny żerujące na łatwowierności.

Gdy piszę te słowa, trwa istna nagonka na Alicję Węgorzewską-Whiskerd, szefową Warszawskiej Opery Kameralnej. Na pierwszy rzut oka widać, że nie o zwykłe przedstawienie faktów tu chodzi. Ktoś w jakimś celu (sobie tylko znanym) opłaca reklamy krytycznych publikacji wobec tej gwiazdy muzyki i mediów; słowa dyskredytujące ją padają, oczywiście, z ust „osób pragnących zachować anonimowość”. To trochę tak, że oskarżyciel jest anonimowy, a oskarżony ukrzyżowany przed procesem. Celowo piszę: przed procesem, ze świecą bowiem szukać kogokolwiek, kto za rzekome niewłaściwe traktowanie przez pracodawcę obrałby jedyną słuszną drogę dochodzenia swoich praw przed sądem. Osobiście zadałem pytanie w WOK, czy jakiekolwiek sygnały dotarły do tzw. sygnalisty (osoba wybrana przez załogę danej instytucji, ciesząca się zaufaniem, wyznaczona do interwencji u kierownictwa, gdy ktoś zauważy nieprawidłowości, np. molestowanie czy mobbing). Oczywiście, okazało się, że nie. Komuś popularna śpiewaczka i menadżerka może być solą w oku (pewnie z czasem dowiemy się, komu), ktoś chętnie zająłby jej miejsce. Mnie – a od 2 lat skrupulatnie śledzę i piętnuję kłamstwa, fake newsy w sieci internetu – najbardziej uderza to, że nagle na Facebooku, mniej więcej z chwilą pojawienia się medialnego ataku na Węgorzewską, pojawiło się kilka fałszywych kont – trolli, które wtórują, idąc tropem narracji prasowego ataku na artystkę. Osoby te nie zawahały się nawet uderzyć w zaangażowanie artystki w wydarzenia religijne i jej nieskrywaną wiarę katolicką. Jak się przed tym bronić? Ta śnieżna kula się okleja. I przyznam, że w obliczu fałszywych kont, komentarzy trolli sama dyrektorka WOK jest bezsilna; jak bowiem chronić swoje dobra przed sądem, gdy przeciwnikiem jest zasłonięty fikcyjnym pseudonimem człowiek bez honoru i twarzy? Manipulant, manipulantka, kłamca. Oczywiście, „stając w prawdzie”, wyraziłem swoją opinię – tym bardziej że łatwo rozszyfrować, kto kryje się za którym nickiem (znam tę instytucję „od środka”, od 37 lat jako pracownik i współpracownik) – co zaprocentowało jeszcze większym hejtem. Nie jestem sądem pracy, aby ważyć argumenty adwersarzy szefowej WOK. A to sąd jest władny, a nie lincz za pośrednictwem mediów (w tym social mediów), które z zasady bazują na sensacji. Cóż, internet sprzyja właśnie takiemu linczowaniu. Ile to już było głośnych przypadków, gdy kogoś zaszczuto przez hejterskie ataki i ten ktoś nie wytrzymał, ostatecznie targnął się na swoje życie. I przeciw takiemu internetowi jestem, i będę to mówić głośno. Przeżyłem swoją własną śmierć, więc nie boję się reagować, gdy ktoś poniża innego człowieka, drwi z niego, oblewa wiadrem pomyj z kłamstw czy insynuacji. Tu nie mam czasu i ochoty na poprawność polityczną. I dotąd, dokąd będziemy obojętni wobec takich działań, de facto nasze przyzwolenie uczyni nas współwinnymi, a trolle otrzymają doskonałą pożywkę. Pożywkę naszej obojętności!

2024-09-17 14:50

Oceń: +3 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Hejt i Palmowa Niedziela

Nowe słowo szturmem weszło w język polski. To „hejt”. Pół biedy, że weszło słowo, znacznie gorzej, że opisuje zjawisko, które niestety stało się wyrazistym elementem polskiej rzeczywistości społecznej. Hejt to „obraźliwy lub agresywny komentarz zamieszczony w Internecie” – wyjaśnia PWN-owski słownik języka polskiego. To z angielskiego rzeczownika „hate” – nienawiść, wrogość lub czasownika „to hate” – nienawidzić, nie znosić, nie cierpieć. Spóźniona definicja. Hejt to nie tylko komentarz i nie tylko w Internecie. Ważnym elementem hejtu jest obraza, poniżenie osoby lub środowiska, które się atakuje. Słowem wyrażona nienawiść nie tylko powoduje złowrogie czyny – ona już jest czynem i usprawiedliwieniem dla każdej zbrodni. Poniżonego łatwiej uderzyć, zranić w końcu nawet zabić. Dokładnie tak, jak haniebna propaganda w hitlerowskiej III Rzeszy przygotowywała i usprawiedliwiała ludobójstwo. Rzeczownik „hejt” ma też oczywiście swój czasownikowy odpowiednik „hejtować” – przy czym hejtować można także hejtujących za… hejtowanie. Zapewne wszyscy to zauważyli: mową nienawiści posługują się tylko ONI, nigdy MY. Owszem, może czasem użyjemy mocniejszego słowa przeciwko „hejterom”, ale tak trzeba, bo inaczej oni nie zrozumieją. Ale mowa nienawiści? MY – nigdy. Nie jesteśmy zdolni, jesteśmy przecież ludźmi kulturalnymi.
CZYTAJ DALEJ

Premier Meloni odwiedziła muzeum Jana Pawła II w Kolegium Polskim w Rzymie

2025-12-23 08:27

[ TEMATY ]

Jan Paweł II

Watykan

Giorgia Meloni

Premier Włoch

Foto Presidentza del Consiglio

Premier Włoch w Muzeum św. Jana Pawła II w Kolegium Polskim w Rzymie

Premier Włoch w Muzeum św. Jana Pawła II w Kolegium Polskim w Rzymie

Nie wszyscy wiedzą, że kardynał Karol Wojtyła miał swoją siedzibę w Rzymie – małe mieszkanie w Kolegium Polskim na wzgórzu awentyńskim. Na parterze budynku zajmował się mały apartament z salonem, gabinetem oraz sypialnią z łazienką. Za każdym razem, gdy przyjeżdżał do Rzymu, kardynał zatrzymywał się właśnie tutaj - 14 października wyjechał stąd na drugie konklawe w 1978 r. i już nigdy tu nie mieszkał. Prawdę mówiąc wrócił, ale nie jako mieszkaniec Kolegium tylko jako Papież. Jego ubrania, dokumenty, zapiski i różne przedmioty pozostały w tym małym apartamencie.

Niestety, stary budynek Kolegium wymagał remontu, a prace postępowały powoli. Kardynał Stanisław Dziwisz, wieloletni sekretarz Jana Pawła II, spotkał się w tym roku z premier Włoch Giorgią Meloni i rozmawiał z nią, między innymi, o problemach związanych z remontem Kolegium i pomieszczeń, w których przez lata mieszkał kardynał Wojtyła. Premier zgodziła się wesprzeć renowację Kolegium i utworzenie muzeum Jana Pawła II w Rzymie dla upamiętnienia Roku Świętego 2025. W ten sposób w stolicy Włoch w odrestaurowanym Kolegium polskim powstał niewielkie, ale wyjątkowe muzeum poświęcone człowiekowi, który przez prawie 27 lat był Biskupem Rzymu.
CZYTAJ DALEJ

Wskazówki na święta Bożego Narodzenia. Poradnik

2025-12-23 16:06

[ TEMATY ]

rozważania

ks. Marek Studenski

Mat.prasowy

W świątecznym czasie często wraca temat prezentów – także tych nietrafionych. W jednej z opowieści poruszono wątek, jak różnie podchodzimy do obdarowywania i jak wielką różnicę robi uważność. Zamiast żartów o „dziwnych podarunkach” pojawiła się historia, która łączy pamięć o wojennych losach, powojenną troskę i współczesne, bardzo przemyślane wsparcie dla dzieci. To przykład, jak święta mogą inspirować nie tylko do celebrowania, ale i do mądrego działania na rzecz innych.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję