Reklama

Niedziela w Warszawie

Tatusiu, Bóg Cię kocha!

Być może znamy ten obrazek z własnego dzieciństwa lub z relacji kogoś bliskiego: mama klęka z dziećmi do modlitwy, uczestniczy z nimi we Mszy św., angażuje się w życie wspólnoty parafialnej. A gdzie jest tata?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Gdy tata próbuje przekonać pięcioletnią Nikolę, że Pana Boga nie ma, że wiara jest niepotrzebna, a wszystko można udowodnić, córeczka z płaczem mówi: – Jak to, tato, ale przecież tam są aniołki!

Trening wiary

Miłość od pierwszego wejrzenia miała przecież pokonać wszystko. Igor, choć wychowany w duchu antykościelnym, zgodził się na ślub kościelny, bez którego Beata nie wyobrażała sobie wspólnego życia. Są małżeństwem od ośmiu lat, mają dwoje dzieci – Nikolę i Alka.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

– Mąż na co dzień nie ma problemu z tym, że my chodzimy do kościoła. Ale jest to dla mnie dodatkowy trening, ćwiczenie bicepsów wiary czy ugnę się, czy pozostanę wierna swoim przekonaniom – podkreśla w rozmowie z Niedzielą Beata. – Co ciekawe, mąż sam stwierdza, że większość dobrych ludzi, których spotkał w życiu, jest związanych z Kościołem. – Może coś w tym jest? – mówię – Może Ktoś z góry próbuje ci coś powiedzieć? Dziś nawet zdarza mu się stwierdzić: – Twój Bóg może mi pomóc, na co ja odpowiadam: – On nie jest „mój”, tylko „ogólnodostępny” – opowiada mama Nikoli i Alka. W chwilach szczególnie trudnych umocnieniem są dla niej przyjaciele, którzy modlą się za ich małżeństwo, udział w pielgrzymce pieszej na Jasną Górę oraz osobista modlitwa: Różaniec, Tajemnica Szczęścia. – Ten trud jest dla mnie motywacją, także do większego zaangażowania się w religijne wychowanie dzieci. Jeżeli ja tego nie dopilnuję, to one zostaną z tym same, tata nie da im przykładu. Budowanie lego jest ciekawsze niż pójście na Mszę św.

Prostota w przyjmowaniu wiary przez córeczkę wprowadza ożywienie w przeżywaniu wiary także przez Beatę. Ale z pewnością nie pozostaje też bez echa dla taty. – Czasami mówi: – Tatusiu, ty kiedyś zrozumiesz, że Pan Bóg cię kocha. Dla niej jest to bardzo ważne, żebyśmy byli w tym wszyscy razem – zauważa Beata.

Synowie pytają

Ona była dziewczyną oazową, pielgrzymkową. On nie podzielał przekonań narzeczonej. Mimo to zdecydowali się na małżeństwo. Przez pierwsze lata pożycia nawet nie odczuwali dzielących ich różnic.

– Rozdźwięk pojawił się, gdy starszy syn Bartek przygotowywał się do I Komunii św. Próby, uczestnictwo w nabożeństwach – byłam w tym wszystkim z synem i zobaczyłam, jak bardzo mi tego brakowało – mówi Ewelina. – A dla męża po prostu trzeba było to zrobić, trzeba iść, bo wszyscy idą. Spotkania prowadziło wierzące małżeństwo, opowiadali ciekawe historie, zapraszali różnych gości. Byli w tym razem: żona i mąż! Ukuło mnie wtedy uczucie zazdrości – przyznaje.

– Co prawda Paweł przyjmuje, że chrześcijańska filozofia życia jest bardzo dobra i że gdyby niewierzący zaczęli według niej postępować, to świat byłby lepszy. Myślę, że gdzieś głęboko jest w nim pragnienie, by uwierzyć. Kiedyś nawet powiedział, że trochę mi zazdrości – opowiada Ewelina.

Reklama

Jako matka dwóch synów niepokoi się, że przykład ojca może mocno wpłynąć na ich postawę wiary. – Chłopcy to widzą i pytają, np. czy jak tata się nie modli, to czy pójdzie do nieba? A może on się modli tylko po swojemu? Wiedzą, że trzeba się modlić za tatę.

Wsparciem dla Eweliny jest śpiew w kościelnym chórze, do którego należą także małżeństwa. – Bardzo potrzebuję dobrych przyjaciół, z którymi można porozmawiać o Bogu, o wspólnych wartościach. Chciałabym pokazać mężowi, że te małżeństwa są normalne, nie jakieś oderwane od ziemi. Że są mężczyźni, którzy angażują się w życie religijne, a korzysta na tym także ich relacja małżeńska, budowana na mocnej skale, w której jest więcej serdeczności i czułości – podkreśla kobieta.

Trudniejsza droga

Rozważany przez nas problem jest z pewnością bardzo złożony i trudno udzielić prostej odpowiedzi na pytanie: Czy wiązać się małżeństwem z osobą niewierzącą, czy nie? – Z całą pewnością jest to wybór drogi trudniejszej. W życiu jest wiele decyzji do podjęcia i jeśli nie mamy wspólnego systemu wartości, to będzie nam trudniej, nie tylko w kwestii wychowania dzieci – mówi ks. dr Robert Wielądek, duszpasterz rodzin diecezji warszawsko-praskiej.

A gdy dzieci zaczynają pytać, dlaczego tata nie idzie do kościoła? – Nie rozwiązywałbym tego problemu za mężczyznę. Niech sam się z tym zmierzy! Żona może powiedzieć: Zobacz, nie powinnam w żaden sposób obniżyć twojego autorytetu, ale jak mamy to teraz zrobić? Bez ciebie tego nie ogarnę. Mężczyzna powinien poczuć się odpowiedzialny, uznając, że dziecko traci, gdy rodzice nie stoją obok niego w doświadczeniu wiary – stwierdza ks. Robert.

Reklama

Temat wiary jest tak ważny, że powinien być podjęty w okresie narzeczeństwa. – Trzeba ustalić, że jeżeli przyszły małżonek nie będzie wspierał, zwłaszcza w wychowaniu katolickim dzieci, to przynajmniej niech nie przeszkadza. Życie duchowe to kwestia walki, wymagań, przełamywania się. A postawa wiary ojca jest o wiele istotniejsza dla dzieci, bo za życie duchowe w pierwszej kolejności odpowiedzialny jest w rodzinie ojciec. Jeżeli z jednej strony mamy kogoś, kto nas zachęca do wysiłku a z drugiej strony mamy tatę, który nie zachęca, nie wzmacnia, to wiadomo, co wybieramy: to, co jest łatwiejsze – podkreśla duszpasterz.

Sygnał dla rodziców

Jak wyjaśnia dr hab. Grzegorz Grochowski, teolog i pedagog, wykładowca Akademii Katolickiej w Warszawie każda stała relacja musi być budowana na wzajemnym poznaniu, szczerości i otwartości.

– Jedna z definicji miłości mówi, że jest to dar z samego siebie. Jeżeli chcę dać siebie, to trudno sobie wyobrazić, abym jako osoba wierząca pomijała to, co jest dla mnie istotne. Temat powinien być wiele razy przedyskutowany. To wymaga dojrzałości i obopólnej pracy, ale to daje szansę, aby nauczyć się dialogu. A dzisiaj jest to wielki niedobór, ludzie nie potrafią się komunikować.

Zdarza się, że w rodzinie, w której jedno z rodziców jest niewierzące, zapada decyzja o wychowywaniu dziecka tak, żeby ono samo wybrało, czy chce wierzyć, czy nie.

– W teorii to brzmi nieźle, tylko w praktyce dziecko od samego początku napotyka na dylematy, z którymi nie może sobie poradzić, bo jest po prostu za małe. Żebyśmy mówili o decydowaniu o wierze i własnych życiowych poglądach, to jest to etap szkoły średniej i dalej, dopiero wtedy jest możliwość ich udźwignięcia – wskazuje nasz rozmówca.

Ważnym sygnałem dla rodziców powinno być pytanie dziecka, dlaczego modlą się tylko z mamą? I najpierw oni sami muszą przygotować się do takiej rozmowy. A następnie dać dziecku spójny przekaz, wychodząc od doświadczenia różnorodności i podkreślając, że każdy – bez względu na osobistą historię życia, wyznanie – jest godny szacunku. „My z tatą podjęliśmy taką decyzję, że mimo tego, że różnimy się, to jednak będziemy starać się o wzajemne zrozumienie, wzajemną pomoc i razem będziemy uczyć się miłości”. – Trzeba odpowiadać w sposób, który nie przekracza możliwości intelektualnych dziecka. Ono potrzebuje przede wszystkim zapewnienia, że rodzice się kochają, że ono jest kochane przez rodziców – podkreśla wykładowca AKW.

2021-10-05 10:33

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

„U Pana Boga w Sercu”

Niedziela szczecińsko-kamieńska 25/2015, str. 6

[ TEMATY ]

rodzina

Piotr Kołodziejski

Wolontariusze i dzieci – świetlica „Promyczek”

Wolontariusze i dzieci –
świetlica „Promyczek”
Rodziny szczecinian odwiedziły w niedzielę Park Andersa, który zamienił się w bajkowe miejsce dla dzieci. Blisko stu wolontariuszy z Duszpasterstwa Akademickiego u Chrystusowców przygotowało konkursy, loterie fantowe, ciasta, zawody sportowe, miasteczko rycerskie, kącik czytania bajek, a wszystko po to, by zebrać fundusze na letni wypoczynek podopiecznych ze świetlicy „Promyczek” i klubu „Baza”. Festyn odbył się pod hasłem „U Pana Boga w Sercu”. Studenci, którzy zorganizowali festyn, na co dzień opiekują się dziećmi, pomagając im w odrabianiu lekcji czy organizując czas po szkole.
CZYTAJ DALEJ

Zmarł ks. Henryk Matuszak

2025-12-22 10:55

ks. Łukasz Romańczuk

Ks. Henryk Matuszak

Ks. Henryk Matuszak

W niedzielę, 21 grudnia ok. godz. 23:00 zmarł ks. Henryk Matuszak. Kapłan ten miał 73 lata życia i 43 lata kapłaństwa. W ostatnich latach był proboszczem parafii Narodzenia NMP w Wierzchowicach.

Kapłan urodził się 5 maja 1957 roku w Sławie Śląskiej [diecezja zielonogórsko-gorzowska]. Święcenia kapłańskie przyjął 22 maja 1982 roku. Po święceniach kapłańskich został skierowany jako wikariusz do parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Wałbrzychu - Poniatowie [1982-1984]. Był wikariuszem także w parafii pw. św. Michała Archanioła w Koskowicach [1984-1986]; parafii pw. św. Michała Archanioła w Bystrzycy Kłodzkiej [1986-1988] oraz w parafii pw. Miłosierdzia Bożego w Oławie [1988-1992]. W 1992 roku został ustanowiony proboszczem parafii Nawiedzenia NMP w Domaniowie. Był tam do roku 2007, kiedy został przeniesiony do parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Luboszycach. Od 2011 roku był proboszczem w parafii św. Mikołaja w Pęgowie. Pełnił tam posługę do 2016 roku, gdyż wtedy został proboszczem parafii Narodzenia NMP w Wierzchowicach. Ksiądz Henryk Matuszak, po ciężkiej chorobie, zmarł 21 grudnia 2025 roku.
CZYTAJ DALEJ

Łódź: Spotkanie opłatkowe duchowieństwa, osób życia konsekrowanego i świeckich w łódzkiej kurii

2025-12-22 16:00

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

ks. Paweł Kłys

Spotkanie opłatkowe duchowieństwa, osób życia konsekrowanego i świeckich w łódzkiej kurii

Spotkanie opłatkowe duchowieństwa, osób życia konsekrowanego i świeckich w łódzkiej kurii

Administrator Archidiecezji Łódzkiej - bp Zbigniew Wołkowicz, arcybiskup senior Władysław Ziółek, biskup Marek Marczak oraz biskup Piotr Kleszcz spotkali się 21 grudnia br. z kapłanami i osobami konsekrowanymi na bożonarodzeniowym opłatku. Spotkanie, które odbyło się w domu arcybiskupa łódzkiego przy ul. Skorupki 1 stało się okazją do złożenia życzeń świątecznych i podzielenia się opłatkiem.

Na początku spotkania przez diakona stałego został odczytany fragment Ewangelii św. Łukasza opowiadający o Narodzeniu Jezusa, a następnie w imieniu duchowieństwa życzenia złożył ks. Tomasz Falak – ojciec duchowny księży Archidiecezji Łódzkiej oraz dyrektor Domu Księży Emerytów.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję